Czym tak właściwie jest rodzina?
Rodzina jest siecią powiązań, nie tylko po krwi, lecz także siecią powiązań informacyjnych, powiązań genetycznych czy również struktur o charakterze praw, hierarchii, władzy czy przywilejów.
Osoba wywodząca się z biednej rodziny zwykle dalej jest biedna, osoba wywodząca się z bogatej rodziny zwykle dalej pomnaża bogactwo – mówimy tu o pewnym podziale – kastowości rodzin. Czasami wyjście z danej kasty jest możliwe, niejednokrotnie słyszymy że ten człowiek pochodził z biednej rodziny ale mimo problemów i własnemu uporowi udało mu się osiągnąć sukces. I tu rodzi się kilka ważnych pytań, dlaczego tkwimy cały czas w jakiejś szufladzie z zamkniętymi ściankami, gdzie jest klucz do kierowania własnym życiem? Gdzie jest klucz do zmian i panowania nad życiem?
Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów – Albert Einstein
Jeżeli nie podejmiemy wysiłku – a każda zmiana powoduje wysiłek czy to fizyczny, czy np. nauka czegoś nowego – nic się nie zmieni. Niejednokrotnie nie wyciągamy wniosków z danych lekcji – bo życie to jedna wielka lekcja – mamy się tu czegoś nauczyć – to będziemy odrabiać w kółko prace syzyfowe zamiast iść dalej. Jeżeli nie wyciągamy wniosków, nie myślimy nad tym co trzeba zmienić, nie szukamy odpowiedzi – nic się nie zmieni. Jeżeli my się nie zmienimy to i nasze życie się nie zmieni. Jeżeli chcemy zmian w życiu wpierw musimy zacząć od siebie. Możemy uczyć się na własnych błędach – choć będzie to długa nauka, możemy też uczyć się na cudzych błędach – będzie to szybsza nauka.
Historia Eltona Johna jest tu dobrym przykładem. Dlaczego zmienił nazwisko? (naprawdę nazywał się Reginald Kenneth Dwight)
Z kilku powodów, jeden z nich – ponieważ jako artysta chciał w 100% wykreować siebie samego, a narzucone imię i nazwisko przez rodziców tworzyło powiązanie z nimi, z ich sposobem myślenia i było ogromnym hamulcem w budowaniu własnego JA. Narzucone imię i nazwisko to pomost do przeszłości, którą Elton chciał odciąć zamiast przepracować co finalnie doprowadziło do tego, że nie przepracowana przeszłość wracała niczym bumerang z nieprzepracowanymi problemami. Niemniej zmiana imienia i nazwiska spowodowała to, że stary Reginald umarł a nowy Elton się urodził. Niejednokrotnie zmiana imienia czy imienia i nazwiska u artystów ma charakter z zasady tylko marketingowy, jednakże wpływa to na budowanie nowej postaci w którą dana osoba się wciela.
W obozach koncentracyjnych ludzie byli pozbawiani imion i nazwisk dla numerku, cyfry – którą się stawali, miało to podobny charakter, obedrzeć człowieka z jego własnego JA, to jak odebranie mu całkowite jego wibracji imienia, jego siły i mocy, jego powiązań z ludźmi. To wpływało na to, że byli całkowicie zrobotyzowani i pozbawiani nie tylko godności, ale również tracili całkowicie siebie. To też powodowało łatwiejsze wrzucenie im nowego schematu do głowy i pozbawienie starego – człowieczeństwa i zachowań tego typu.
Żeby wykreować nowego siebie, musimy pogodzić się z przeszłością, wyciągnąć z tej nauki wnioski i przyjąć do wiadomości że rodzina po krwi NIE ISTNIEJE – to MY WYBIERAMY z kim żyjemy, z kim się spotykamy, komu poświęcamy czas – bo finalnie z osobami, z którymi spędzamy najwięcej czasu, przesiąkamy ich sposobem myślenia, ich sposobem zaopatrywania się na świat – to wszystko się miesza jak jedno wielkie ciało mizogemiczne.
Z kim się przestajesz takim się stajesz. Jeżeli chcesz zmienić swoje życie, wybieraj świadomie pracę, otoczenie i rodzinę. Mówi się – rodziny się nie wybiera – owszem, tej po krwi, ale nie musimy traktować rodziny po krwi jak rodzinę. Nie mniej obciążenia genetyczne z tych powiązań będą funkcjonować w organizmie i potrzeba sporo praktyki uważności, żeby to wyłapać i zmienić.
Jeżeli kogoś kochamy, otwieramy się na niego bardziej i mamy z tą osobą więcej powiązań energetycznych. Jeżeli się na kogoś zamykamy, mamy mniej powiązań – dlatego tak bardzo ważne jest z kim żyjemy, o kim myślimy – żeby wybierać świadomie a nie zdawać się na przypadek losu – który i tak jest w naszych rękach.
Dlatego nie ma czegoś takiego jak przysłowiowa typowa „Polska rodzina”, która w niedzielę idzie do kościółka, po południu rosołek i schabik – to tylko schemat, który powoduje, że tkwimy w własnych ograniczeniach. Bez wyjścia z złotej klatki – której nie ma – nie pójdziemy dalej. Im mniej ograniczeń – tym lepiej, tym bardziej otwarty umysł na doświadczanie nowego.